Antoni Jankowski - syn Kazimierza i Anny (ur. 18.01.1868 r. w miejscowości Busk nad Bugiem [obecnie Ukraina]. Według danych z "Księgi metrykalnej urodzeń dla miasta Busk z przedmieściami" (agadd.home.net.pl) był on synem rolników zamieszkałych w dzielnicy "Niemiecki Bok" pod numerem domu 170 (zob. www.busk.pl - na szkicu zaznaczono miejsce zamieszkania kilku osób o nazwisku Jankowski, lecz nie wiadomo w którym domu rzeczywiście zamieszkiwał Antoni).
|
Skan fragmentu księgi metrykalnej dot. urodzenia Antoniego Jankowskiego
|
Przez lata Antoni Jankowski był wachmistrzem żandarmerii austriackiej (Landesgendarmeriekommando Nr 5, Abteilung Przemyśl Nr 4, Posten zu Dobromil Nr 15), za co został odznaczony srebrnym medalem z koroną (zob. Dokumenty).
Antoni Jankowski w 1898 roku, w miejscowości Makowa, zakochawszy się w nieślubnej 16-letniej córce Józefa Tyszkowskiego i Katarzyny Hamryszczak – Katarzynie (ur. 25.06.1882r.), uprowadził ją z domu rodziców podczas obecności tylko babci, którą wcześniej uraczył alkoholem i wyjechał z nią do swojej rodzinnej miejscowości Busk (obecnie Ukraina). Mało prawdopodobne jest, by po zawiezieniu swojej ukochanej, pozostał z nią do czasu urodzenia dziecka i osiągnięcia przez nią pełnoletniości. Pełnił funkcję żandarma, a w owym czasie nie można było sobie pozwolić na tak długi urlop. Nie było też możliwe, by w owym czasie zawarł on związek małżeński ze swą ukochaną, gdyż jako urzędnik państwowy, musiał uzyskać stosowne pozwolenie na ślub. Wymagało to udowodnienia zabezpieczenia i pewności dochodu i utrzymania, co wiązało się z wpłatą tzw. kaucji małżeńskiej. Warto odnotować, co stwierdził Antoni Jankowski podczas jednej z rozpraw sądowych, Paweł Tyszkowski miał mu proponować zapłatę kaucji małżeńskiej, lecz ten jej nie przyjął. Uznał, iż w ten sposób chciał się uwolnić od obowiązków wobec jego żony, a on liczył od niego na coś więcej.
Historia związku żony Jankowskiego - Katarzyny z domu Fedyszyn, z rodziną Tyszkowskich przez wiele lat była owiana tajemnicą i opierała się jedynie na szczątkowych informacjach przekazywanych ustnie przez rodzinę Jankowskiego. Dzięki dotarciu do publicznych zbiorów archiwalnych, udało się znacznie poszerzyć wiedzę i odkryć nieznane dowody na pochodzenie żony Jankowskiego. Ustalono, iż matka Katarzyny Jankowskiej - Katarzyna Hamryszczak, będąc stanu wolnego, wdała się w romans z Józefem Tyszkowskim (pl.wikipedia.org), bezdzietnym właścicielem Kopysna i ok. października 1881 r. zaszła z nim w ciążę. W owych czasach, zarówno dla jednej, jak i drugiej strony, taka sytuacja musiała sprawiać wielki kłopot. Chcąc ukryć swój romans, Katarzyna Hamryszczak nawiązała bliższą więź z Pawłem Fedyszynem i wyszła za niego za mąż, zanim urodziła dziecko z nieformalnego związku z Józefem Tyszkowskim. Józef Tyszkowski przed swą śmiercią, wiedząc o ciąży swej kochanki i chcąc zapewnić godziwą przyszłość swemu jedynemu, mającemu się narodzić dziecku, w rozmowie z Pawłem Tyszkowskim (ur. 1856 r.- zm. 17.09.1920 r.), synem swego brata Antoniego, miał wyrazić aprobatę dla związku małżeńskiego Katarzyny Hamryszczak z Pawłem Fedyszynem jeszcze przed ich ślubem i chciał, by Paweł Tyszkowski podarował im jakąś nieruchomość. Józef Tyszkowski zmarł 2.02. 1882 r., przed narodzeniem swej córki Katarzyny, co miało miejsce w dniu 25.06.1882 r.
W Busku narodziła się córka Jankowskiego i Katarzyny z domu Fedyszyn – Michalina. Jak wynika z opowiadań rodziny Jankowskiego, po ok. 3 latach mama z córką powróciła z Buska i prawdopodobnie zamieszkała u swej rodziny w miejscowości Makowa. Nie wiemy czy w tym czasie była już mężatką, czy ślub z Antonim Jankowskim odbył się po jej powrocie. Z zachowanych dokumentów wynika, iż w czasie I wojny światowej Antoni Jankowski dostarczał produkty spożywcze Pawłowi Tyszkowskiemu. W 1918 r. na prośbę teściowej Jankowskiego, Paweł Tyszkowski wydzierżawił mu grunty Kopysna. Z odpisu umowy dzierżawy wynika, iż Antoni Jankowski wydzierżawił je na okres 3 lat (od 1 stycznia 1919 r. do 31 grudnia 1921 r.), do których należały wybrane przez niego najlepsze grunty (w tym grunty orne, pastwiska, łąki i stawy, za wyjątkiem lasów). Czynsz dzierżawny ustalono na 12 000 koron rocznie. Oprócz tego Paweł Tyszkowski ustanowił Antoniego Jankowskiego leśniczym (pniowy), któremu przysługiwało 10% zysków ze sprzedaży drewna. Po śmierci Pawła Tyszkowskiego (17.09.1920 r.) kolejna dzierżawa odbywała się za zgodą pełnomocnika zmarłego - Ludwika Przysieckiego, jak i następcy prawnego tj. Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie. Od 11 grudnia 1926 r. do 31 grudnia 1929 r. zawarty został nowy kontrakt dzierżawy, za co Antoni Jankowski regularnie płacił czynsz dzierżawny. Uważając, iż wszystkie grunty zmarłego Pawła Tyszkowskiego w Kopysnie należą do niego i rodziny, użytkował także inne grunty, nie będące przedmiotem kontraktu, za co nie płacił podatków, ani czynszu Akademii. Część z nich wydzierżawił włościanom z Kopysna pod pastwisko oraz pod uprawę owsa.
Należy wyjaśnić, iż Paweł Tyszkowski (Szylak), nieślubny syn Antoniego Tyszkowskiego został przez niego usynowiony w 1865 roku i przejmując dobra swego ojca, w przypadku bezdzietności, jak sądzą niektórzy, był zobowiązany po swej śmierci przekazać je Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie, co też i uczynił w testamencie sporządzonym w dniu 19 października 1912 r. Kiedy 17 września 1920r. zmarł, pojawił się problem z dzierżawą gruntów przez Antoniego Jankowskiego i dalszą jego obecnością w Kopysnie. Testator zgodnie z wolą swego ojca wszystkie grunty przekazał Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie, z czym nie wszyscy się zgadzali. Niektórzy próbowali podważyć testament Pawła Tyszkowskiego, o czym głośno pisała ówczesna prasa, natomiast Antoni Jankowski uznał, iż warto walczyć o swoje prawa w sądzie. Nie zgadzał się on z przejęciem przez Akademię dóbr w Kopysnie, tłumacząc iż jeszcze w 1918 r. otrzymał od Pawła Tyszkowskiego dożywotnią ich dzierżawę. Uważał ponadto, iż przysługuje mu stanowisko leśniczego i 10% zysków od sprzedaży drewna z lasów na terenie miejscowości: Huwniki, Rybotycze, Posada Rybotycka i Cisowa. Pisał różne listy do miejscowych osób i rozpowiadał, iż otrzymał dożywotnią dzierżawę dóbr w Kopysnie, co nie pomogło mu w batalii sądowej. Wytoczył Akademii trzy sprawy sądowe, prowadzone przez Sąd Grodzki w Dobromilu, lecz wszystkie je przegrał. Antoni Jankowski uważał, iż zmarły Paweł Tyszkowski pokazał mu sporządzony przed niego dokument, który zapewniał jemu i jego rodzinie dożywotnią dzierżawę gruntów Kopysna. Niestety, nie zachował się on w żadnym archiwum, co żona Jankowskiego tłumaczyła, iż został celowo zniszczony przez nieprzychylnych im ludzi. Nie zniechęcało to Jankowskiego, i przez wiele lat próbował dochodzić swoich praw w sądach, co miało dla niego różne konsekwencje, w tym finansowe. Wynikały one m.in. z tego, że oprócz legalnej umowy na dzierżawę gruntów w Kopysnie, użytkował bezumownie inne grunty w Kopysnie. Do tego należy zaliczyć koszty sądowe i zaległe należności związane z bezumowną dzierżawą, których nie chciał ponosić, cały czas tłumacząc, iż Kopysno należy do niego, jego żony i córki. Nie potrafił jednak przedstawić niezbitych dowodów na swoje twierdzenia o wieczystej dzierżawie. Cały czas powoływał się na zapewnienia ustne Pawła Tyszkowskiego, co nie mogło w żaden sposób przekonać sądu do przyznania mu racji w sporze sądowym z Akademią. Najdłuższą batalię sądową Antoni Jankowski prowadził z powództwa wzajemnego z Akademią w Sądzie Okręgowym w Przemyślu. Stronę Akademii reprezentował adwokat dr Bogusław Hawliczek z Dobromila. Natomiast jego interesy reprezentował emerytowany sędzia sądu okręgowego, Antoni Jankowski z Dobromila (sic!). Podczas jednej z rozpraw, która odbyła się 18 kwietnia 1931 r. Antoni Jankowski zeznał, iż dożywotnia dzierżawa gruntów w Kopysnie została przyznana nie tylko jemu, lecz także jego żonie oraz córce. W całym sporze pojawił się wątek jego rozmowy z Pawłem Tyszkowskim, który miał powiedzieć, iż Kopysno należy dożywotnio do niego. Słowa te potwierdził jedynie lokaj Pawła Tyszkowskiego, który zeznał przed sądem, iż jego pan, po rozmowie z Antonim Jankowskim, tak właśnie powiedział. Na kolejnej rozprawie w dniu 4 lipca 1931 r. znowu przesłuchano Antoniego Jankowskiego, co trwało ok. 5 godzin. Wyznał on wtedy, iż jego żona, choć według prawa jest córka Pawła Fedyszyna, w istocie jest nieślubną córką Józefa Tyszkowskiego. Adwokat ze strony Akademii nie zaprzeczył twierdzeniom Antoniego Jankowskiego i przyznał, iż Akademia jest skłonna zawrzeć umowę dzierżawy, ale wyłącznie z żoną Antoniego Jankowskiego, Katarzyną i tylko na czas oznaczony. Natomiast poglądy, jakoby wszystkie grunty po Pawle Tyszkowskim w Kopysnie należały się dożywotnio jemu i całej rodzinie, są utopijne i pozbawione podstaw, wręcz maniakalne. W trakcie procesu przesłuchiwani byli m.in.: Kettner z Kopysna, Ludwik Przysiecki (zarządca dóbr Pawła Tyszkowskiego w Huwnikach), Aurelii Wittemberski (Nadleśniczy z Huwnik), dr Górski, dr Hawliczek (adwokat z Dobromila) i Ignacy Dwulit.
|
U dołu pieczęci podpis Aurellego Wittemberskiego.
|
Jak wspomniano spór sądowy dotyczył także innych gruntów użytkowanych przez Antoniego Jankowskiego, lecz nie objętych umową dzierżawy, które wyrokiem sądu zostały oddane Akademii, od którego odwołały się żona i córka Jankowskiego, lecz nie przyniosło to pozytywnych rezultatów dla rodziny Jankowskich. Polska Akademia Umiejętności, poprzez swego adwokata - Bogusława Hawliczka, podobnie jak i sam Antoni Jankowski, widać znudzeni przewlekającym się sporem, którego nie potrafił rozwikłać sąd, próbowali załatwić sprawę ugodowo, o czym świadczy liczna korespondencja pomiędzy nimi. Niestety działania te nie rozwiązały sporu. Poza drobnymi sprawami, które uzgodniono, problem dzierżawy Kopysna przez rodzinę Jankowskich nadal istniał, gdyż w tej zasadniczej sprawie żadna ze stron nie chciała ustąpić. W końcu, po wielu wymianach pism, rozprawach sądowych, 28 lutego 1936 r. przed Sądem Okręgowym w Przemyślu, doszło do ugody. Akademia zgodziła się podpisać nowy kontrakt dzierżawy z Jankowskim, a on miał się zrzec wszelkich innych roszczeń wobec Akademii, i uwzględniwszy jego wkład finansowy w odbudowę domu i budowę obiektów gospodarczych, miał uregulować wszelkie zaległe należności i koszty sądowe. Kontrakt dzierżawy objął 105 morgów ziemi, a nie 150, jakie wcześniej użytkował Antoni Jankowski. Czynsz dzierżawy ustalono na 40 kg owsa po cenie giełdowej za 1 morgę gruntu. Do czasu wybuchu drugiej wojny światowej, Jankowski miał niestety problemy z regulowaniem czynszu dzierżawnego.
Wzmianki o Antonim Jankowskim jako właścicielu ziemskim znajdujemy w "Księdze Adresowej Polski 1926/27, 1928 i 1929".
|